W dniach od 28 do 30 maja razem z klasami: VI, V i I gimnazjum pojechaliśmy na wycieczkę do Trójmiasta.
Zebraliśmy się o 5:50 rano przed szkołą. Po dziesięciu minutach wyruszyliśmy w drogę. Po ośmiu godzinach jazdy autobusem dotarliśmy do Gdyni. Najpierw zwiedzaliśmy okręt ORP ,,Błyskawica“ i dowiedzieliśmy się wielu ciekawych informacji. Po zwiedzeniu
,,Błyskawicy“ poszliśmy do Oceanarium. Były tam ogromne ilości ryb i zwierząt morskich. Zasmucił mnie jednak fakt, iż nie było tam wielu ryb drapieżnych. Na koniec pojechaliśmy do naszego pensjonatu w Sztutowie przy Mierzei Wiślanej.
Czwartkowy poranek był dość nietypowy. O 6:10 razem z panami: Łukaszem Koniecznym i Łukaszem Stachowiakiem przebiegliśmy siedem kilometrów w stronę morza. Po porannej zaprawie pojechaliśmy do Twierdzy Wisłoujście, w której zobaczyliśmy, jak ładowano armaty oraz poznaliśmy historię całej twierdzy. Po zwiedzeniu twierdzy pojechaliśmy do Gdańska - Oliwy. Najpierw odwiedziliśmy Archikatedrę Oliwką i wysłuchaliśmy koncertu jednych z największych organów w Polsce. Następnym punktem wycieczki było molo sopockie. Potem udaliśmy się na Stary Rynek. Poszliśmy do kościoła Mariackiego, w którym pokonaliśmy ponad czterysta schodów i weszliśmy na główną wieżę kościoła. Na szczycie bardzo mi się podobała panorama Gdańska, dlatego zrobiłem mnóstwo ciekawych zdjęć. Obejrzeliśmy też Dwór Artusa. Po powrocie z Gdańska i zjedzeniu ciepłego obiadu przyszedł czas na odpoczynek. Był to dość wyczerpujący dzień, więc poszliśmy spać wcześniej niż poprzedniego wieczora.
W piątek rano znowu biegaliśmy. Tym razem dystans był nieco krótszy, a mianowicie cztery kilometry. Po bieganiu zjedliśmy śniadanie i czas nas naglił, aby się spakować i wyruszyć w drogę powrotną. Wracając do domu, zatrzymaliśmy się w Malborku, aby zwiedzić tutejszą twierdzę. Zamek bardzo mi się spodobał, a najbardziej muzeum broni i zbroi. Było tam naprawdę dużo wartych uwagi mieczy, pistoletów i pancerzy. Dla mnie było to najciekawsze miejsce z całej trasy wycieczki. Zapamiętałem na temat Malborka dużo rzeczy, lecz najbardziej utkwiła mi w pamięci historia o kuli armatniej, która utkwiła w ścianie, próbując ją zburzyć.
Dla odrobiny rywalizacji na początku wycieczki nauczyciele podzielili nas na cztery grupy i dawali punkty za odpowiednie zachowania oraz wiedzę na temat zwiedzanych miejsc. Na koniec okazało się, że drużyna, do której należałem, wygrała i dostała słodycze.
Ogólnie rzecz biorąc wycieczka do Trójmiasta była najlepszą klasową podróżą, jaką dotąd odbyłem. Będę ją przyjemnie wspominał.